Cisza. Przytłaczająca cisza otaczająca nas była nie do wytrzymania , ale nikt nie śmiał jej przerwać . Świadomość poczucia winy zdawała się rosnąć z minuty na minutę. Przerywały ją tylko powtarzające się regularnie westchnienia Harry'ego i częste pociąganie nosem przez Marie . Dziewczyna rozklejała się coraz bardziej. Harry chciał ją pocieszyć , ale przygniatające spojrzenie Martellie odwlekło go od tego.
Czułem się beznadziejnie . Niby to nie byłem głównym sprawcą owych wydarzeń, ale czułem się równie winny. W głowie tłukły mi siię ciągle jej słowa . Nie chciałem , żeby cierpiała . Żałowałem teraz coraz bardziej swojej decyzji . Tylko, że z drugiej strony .. Co miałem zrobić w takiej sytuacji? Z jednej strony przyjaciel , z drugiej darzona uczuciami dziewczyna . Teraz jednak widzę, że wybrałem źle .
Melike od paru godzin nie wychodziła z pokoju . Ignorowała nasze krzyki i prośby , przeprosiny Harry'ego i rozpaczliwe wyjaśnienia Marie . Zza drzwi nie dochodziły nas żadne dźwięki . Nie było słychać żadnych ruchów , nie było słychać płaczu dziewczyny , nie było słychać niczego . Martwiliśmy się .
Wielkim znakiem zapytania były nasze dalsze wakacje . Musieliśmy coś wymyślić - nikt nie chciał wracać do domu , mimo zaistniałej sytuacji .
- Macie jakiś pomysł ? - zapytał zimno Liam, patrząc na Stylesa i Marie . Reszta była zbyt wzburzona ich zachowaniem , aby odezwać się do nich cokolwiek . Początkowo potraktowali to nawet jako niezbyt udany żart. Z czasem dostrzegając powagę w moich słowach , wybuchła prawdziwa awantura . Pierwszy raz padły między nami przykre słowa .
- Ja .. chyba wiem, co robić . - odpowiedziała cicho Marie , po czym opowiedziała nam o swoim pomyśle . Zgodnie stwierdziliśmy , że był on najlepszy , jaki mogła wymyśleć .
* * *
Obudziły mnie promienie popołudniowego słońca . Grzało mnie w twarz oraz brzuch , nie dając ponownie usnąć . Spojrzałam na zegarek . Dochodziła 17.00 . Spałam prawwie 24 godziny , a mimo to wciąż byłam senna . Tabletki wywiązały się ze swojej roli .
Usiadłam . Z wolna zaczęły do mnie wracać wydarzenia z poprzedniego dnia . Ból nadal ciążył mi na sercu , ale jednak mogłam powiedzieć , że odrobinę zmalał .
Moją uwagę przykuła leżąca na ziemi pod drzwiami koperta , która musiała zostać wsunięta przez szparę pod nimi . Podniosłam ją i zaczęłam czytać .
'Przepraszam . Przepraszam cię z całego serca , za to , co zrobiłam . Za to, co oboje zrobiliśmy . Nigdy nie myślałam , że mogę być do tego zdolna , ale .. to po prostu było silniejsze ode mnie . Zakochałam się i jedyne, czego pragnęłam , to być z nim mimo wszelkich wątpliwości . Wyrzuty sumienia przyszły za późno, o wiele za późno .. Nienawidzę siebie za to, że to ukrywałam . Naprawdę przepraszam .. i chociaż cię zraniłam m nan jednak wielką nadzieję , że mi wybaczysz . Wiem , że nie chcesz mnie teraz widzieć . Ani też Harry'ego . Nie chcemy ci do końca zepsuć wakacji . Dlatego też znaleźliśmy inne mieszkanie . Jeśli .. będziesz w stanie mnie zobaczyć , błagam cię , przyjdź pod ten adres , albo zadzwoń . Muszę z tobą pogadać w cztery oczy .
Kocham cię. - Marie '
Zgniotłam od razu zapisany papier i wyrzuciłam go do kosza . Marie . Moja kochana , niezastąpiona Marie . Tak bardzo jej ufałam .. Poczułam palące łzy pod powiekami . Nie . Nie rozpłaczę się . 'Będę silna' , pomyślałam . 'Muszę być . A przynajmniej spróbuję .. '
Otworzyłam cicho drzwi i na palcach przeszłam do pokoju zajmowanego wspólnie przez moje przyjaciółki . Martellie w nim nie było . Rozejrzałam się . Faktycznie , rzeczy panny Divine zostały zabrane . Podziękowałam w duchu Bogu , że nie będę musiała ich widywać .
Pokierowałam się do kuchni , rejestrując po drodze , że nikogo oprócz mnie nie ma. Miałam wielkie plany zjedzenia tak wielkiej ilości lodów czekoladowych , aż mnie zemdli, przez co duchowo poczuję się lepiej .
- Melike ? - usłyszałam cichy głos Zayna dobiegający zza moich pleców . A więc jednak nie byłam sama . Zamrłam z ręką na drzwiczkach od lodówki.
- Jak się czujesz ?
- A jak myślisz ? - warknęłam ze złością . Zaraz jednak zganiłam się w duchu . On nie był niczemu winien.
- Przepraszam .. - powiedziałam więc z rezygnacją . - Przepraszam za to, co powiedziałam wczoraj . Nie panowałam nad sobą .. Ale to było dla mnie zbyt wiele .. Ja po prostu już nie daję rady .. - tym razem nie zdołałam powstrzymać łez . Dwie słone strużki spłynęły po mojej twarzy , zatrzymując się na włosach .
Poczułam , że mnie obejmuje . Zaraz potem odwrócił mnie i spojrzał w oczy .
- Miałam być silna .. - wydukałam . - Ale nie potrafię .
- Jesteś silna . - powiedział , wycierając łzy z moich policzków . - To sytuacja cię przerosła . Nie możesz wymagać od siebie siły w takim momencie . Ale poradzisz sobie i wyjdziesz z tego . A ja ci w tym pomogę .
- Dziękuję .. - szepnęłam , wyswobadzając się niechętnie z jego ramion . - Ale teraz .. potrzebuję tylko mocnego drinka . Parę mocnych drinków . Idziesz ze mną ?
* * *
W milczeniu szliśmy w kierunku najbliższego baru. Ukradkiem obserwowałem dziewczynę . Szła , pochylając ku dołowi zasmuconą twarz , na której jednak malowała się zacietość i coś na kształt bojowości . Nie miała racji . Była silna . Niewiele osób potrafiłoby choćby wstać po takim wydarzeniu . Ale nie ona . Miałem tylko nadzieję, że szybko się podniesie całkowicie i .. tak, zapomni o Harrym .
Weszliśmy do pubu . Kupiłem butelkę wódki, wziąłem dwa kieliszki i usiedliśmy przy jednym z najbardziej oddalonych stolików , tak , aby nikt nie mógł nam przeszkadzać . Nalałem nam po kieliszku , a brunetka od razu sięgnęła po swój i wypiła . Westchneła głośno .
Siedziliśmy dłuższą chwilę w ciszy. Cały czas patrzyłem na jej wyraz twarzy . Ona patrzyła jednak tylko tępo przed siebie , nie zdając sobie sprawy z mojego wzroku , lub po prostu go ignorując .
-Nie jestem chyba zbyt dobrym towarzyszem .. - odezwała się nagle bezbarwnych tonem . Przeniosła na mnie smutne spojrzenie . Nalała sobie kolejny kieliszek . - Jeżeli nie chcesz tu ze mną siedzieć, to oczywiście ..
- Chcę . - przerwałem jej szybko . Nawet nie miała pojecia , jak bardzo .
Wypiła kolejkę i wybuchnęła nagłym, niepohamowanym płaczem .
- Co się ... ? - nie rozumiałem .
- Czemu ja? Czemu to tak boli? Zayn , ja nie wytrzymuję .. - położyła głowę na moim ramieniu . Odruchowo przycisnąłem ją do siebie . - Ja chyba jestem jakaś głupia , ślepa , wybrakowana .. Czy ja ..?
- Przestań . - przerwałem jej . - To nie twoja wina , że Harold zachował się jak zwykły dupek ..
- Nie obchodzi mnie Harry! - krzyknęła . Zamrugałem z niedowierzaniem wpatrując się w nią . - To znaczy .. nie chodzi mi tylko o niego ...
- Myślałem, że go kochałaś .. że go kochasz .
- Nie.. chyba nie .. - teraz to ona się zmieszała . - ale bardzo się do niego przywiązałam . Ale moja przyjaciółka .. - przerwała , żeby wypić kolejny kieliszek . Tym razem zrobiłem to samo .
Nie kochała go . Nie kochała go, czyli ..
- To boli, że mnie zdradził . Oczywiście . Ufałam mu .. bardzo . - głos jej sie trząsł . - Ale bardziej nie mogę się pogodzić ze zdradą Marie ... Jestem beznadziejna .. - mruknęła z rezygnacją , nalewając mi do kieliszka . Wypiłem .
- Wcale nie jesteś ..
- Jestem . Nie zaprzeczaj . Całe moje życie to pasmo porażek . Same pułapki , niepowodzenia . Szkoła, rodzice, faceci ... zero wsparcia , zero akceptacji . Wszyscy zachowywali się jakbym się dla nich nie liczyła .. Udało mi się w życu tylko jedno . Mianowicie , przyjaciółki. - zaśmiała się gorzko . - Jak widać, i tutaj się pomyliłam ..
Już nie płakała. Z każdym następnym kieliszkiem śmiała się coraz głośniej. Jej twarz straciła smutny wyraz .
Alkohol miło huczał mi w głowie . Nie załowałem go sobie . Z każdą chwilą było coraz lepiej , coraz luźniej . Nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny. A co było lepsze - ona nie mogła oderwać go ode mnie .
* * *
Przestałam myśleć o przyjaciółce, przestałam myśleć o Stylesie . Przestałam myśleć o czymkolwiek. Procenty zrobiły swoje - to , na co czekałam . Zapomnienie . Nareszcie lepiej się poczułam . Mało powiedziane - bawiłam się świetnie . Znakomicie czułam się w towarzystwie Malika . Czemu dopiero teraz to odkryłam ?
- Chodź ! Idziemy ! - powiedziałam , wstając z krzesełka , zaraz jednak zachiwałam się . Upadłabym , ale Zayn złapał mnie i przyciągnął do siebie . Wybuchnęłam głośnym śmiechem, złapałam go za rękę i wyszliśmy na zewnątrz , zataczjąc się lekko . Powiew zimnego powietrza uderzył mnie w twarz . Mimo później pory i otaczających nas ciemności , na ulicy było nadal sporo osób .
Idać , między nami był coraz mniejszy dystans . Co chwila mulat mnie przytulał bądź przelotnie całował . Patrząc mu w oczy , wiedziałam, że na tym się nie skończy .
Ostatnią uliczkę pokonaliśmy biegiem , na jaki pozwalał nam nasz stan . Wpadliśmy do winy, a gdy tylko jej drzwi się zamknęły i ruszyła w górę , rzucił się na mnie .
Całował mnie zachłannie, tak namiętnie i jednocześnie z uczuciem , jak jeszcz nikt przedtem . Nie opierałam się - całowałam go równie mocno , dłońmi oplatając jego szyję. Z każdą chwilą byłam gotowa na więcej . Chciałam więcej .
Winda zatrzymała się na naszym piętrze . Wbiegliśmy do mieszkania i szybko zatrzasnęliśmy drzwi. Było ciemni . Czułam tylko , jak Zayn coraz bardziej się do mnie przybliża i nie mogłam opanować narastającego podniecienia .
_________________________________________
NIE , nie mam zamiaru rozwalić zespołu . NIGDY :D
byłoby naprawdę miło, gdyby wszyscy co czytają , komentowali . Potem nie wiem, kto czytał , a kto jedynie mówił, że tak :< xd