piątek, 4 maja 2012

Rozdział 16


Stałem , wpatrując się z udręką w zamknięte  drzwi , z powoli gasnącą nadzieją , że Melike zaraz ponownie je otworzy od zewnątrz i z uśmiechem oznajmi , że to wszytsko było jedynie żartem , koszmarnym snem , wytworem mojej wybujałej wyobraźni lub jeszcze czymś innym . Jednak drzwi wziąć pozostawały zamknięte.
Nie miałem pojęcia , ile czasu tak stałem w bezruchu . Wiedziałem tylko , że nie mam siły się ruszyć. Zresztą , po co? Każdy ruch wydawał się bezsensowny , gdy JEJ tu nie było.
Zacisnąłem powieki i zmusiłem się , żeby dojść do ściany , po czym osunęłem się po niej w dół i ukryłem twarz w dłoniach . Resztki zachowanej świadomości mówiły mi, że powinienem przestać się załamywać i zacząć myśleć , zacząć cokolwiek robić , by ją odzyskać. Tylko co? co? Nieme pytanie kołatało mi się po głowie .
Na dźwięk otwieranych drzwi podniosłem jedynie głowę. Tak ja myślałem , to nie była ona.
Moi przyjeciele natychmiast doskoczyli do mnie z zaniepokojonymi minami , usiłując dowiedzieć się , co się stało .  Z wolna opowiedziałem im, co się działo po kolei , od naszego powrotu z plaży . Ominąłem jedynie fragment , w którym wyznaliśmy sobie miłość .
Martellie usiadła obok mnie i zaczęła cicho płakać . Dla niej też to musiał był cios; w końcu traciła przyjaciółkę .
- Nie mogę w to uwierzyć . - jęknęła płaczliwie. - jej rodzice zawsze byli ostrzy , ale nie pomyślałabym, ze są zdolni do czegoś takiego . Nie do zepsucia jej życia ! Niee, to nie może być prawda . - pokręciła głową .
- Jej matka myśli , że tym naprawi jej życie . - odpowiedziałem cicho . - Powiedziała , że to my jej je zniszczyliśmy .
Louis westchnął głęboko i zamyślił się .
- A co jeżeli .. odbilibyśmy ją ? O której wylatuje jej samolot ? - zapytał mnie z przejeciem .
- Nie mam pojęcia. - powiedziałem bezbarwnie. - Bardzo im się spieszyło, chociaż może nie ze względu na samolot , ale na to, żeby szybciej ją wywieźć .. ?
Niall szybko pobiegł do salonu, po czym wrócił , trzymając laptopa. Po chwili uśmiechnął się triumfalnie i oznajmił , że najbliższy samolot do Polski wylatuje o 20.15 , czyli za 45 minut .
Poderwałem się szybko z miejsca ,czując na nowo przypływ sił .
- Na co czekamy ?! - krzyknąłem . - Jedziemy!
Reszta również podniosła się z podłogi i skierowała się do drzwi , jednak Liam szybko stanął przed nami.
- Nie wiem , czy nam coś to da ... Jej matka jest jej prawnym opiekunem i do chwili ukończenia przez nią 18 lat decyduje o jej pobycie . - popatrzył na mnie smutno .
- Ale możemy spróbować - powiedziałem stanowczo i odwróciłem się. Szybko zbiegłem po schodach, ignorując windę , i już po chwili otwierałem drzwi do samochodu . Tak jak myślałem , reszta chłopców i Martellie zaraz znaleźli się na tylnych siedzeniach.
- Może jednak ja poprowadzę . - powiedział do mnie Liam .
Westchnąłem bezradnie . Miał rację . Prędzej wpakowałbym nas w drzewo w tym stanie , niż dowiózł na czas na lotnisko . Przesiadłem się szybko na przednie miejsce obok kierowcy , i ruszyliśmy .
Przycisnąłem czoło do wciąż jeszcze nagrzanej szyby Range Rovera i próbowałem pozbierać myśli. Musiałem wymyślić sposób na przekonanie jej mamy . Musiałem . Problem w tym , że ta kobieta była widocznie niezniszczalna . Coraz bardziej przekonywałem się do pomysłu Tomlinsona . Tylko co dalej ? Wyjechać gdzieś , gdzie nikt nas nie znajdzie ? Ja byłem na to gotowy. Musiałem być z nią . Ale czy reszta zespołu zrozumie , jeżeli nagle zniknę ?
Poczułem , że Liam zwalnia . Byliśmy na miejscu . Popatrzyłem na zegarek. Wskazywał godzinę 20 .    Piętnaście minut do jej odlotu . Szybko wysiadliśmy z samochodu i pobiegliśmy w stronę hali odlotów , rozglądając się na boki.
Cała ta chora sytuacja przypomniała mi tą sprzed miesiąca , kiedy również walcząc z czasem, przegrałem i pozwoliłem jej odjechać .
- O nie. Nie tym razem - mruknąłem do siebie cicho, przykuwając uwagę Liama . Pokręciłem głową , unikając odpowiedzi na niewypowiedziane pytanie .
        - Samolot  nr 3 wylatuje pasem startowym pięc do Polski za 10 minut.**
Podskoczyłem , słysząc ten komunikat. Byliśmy przy pasie czwartym . Szybko ruszyłem ku tamtemu , nie oglądając się na przyjaciół .
Na miejsce dotarłem, gdy samolot przygotowywał się do startu .
- STAĆ ! ZATRZYMAJCIE TEN SAMOLOT! - zaczęłam krzyczeć to przechodzących ludzi, jednak nic to nie dało. Zostałem jedynie zagłuszony przez włączony silnik . Chwilę potem samolot ruszył , odbierając mi wszystko, co kochałem .
Osunąłem się na kolana i zacząłem płakać .
Poczułem na swoich ramionach czyjeś uspokajające głaskanie , na co kompletnie nie reagowałem.
- Zostawcie mnie .. samego . - mruknąłem przez łzy . - Chcę być sam .
- Zayn .. - odpowiedział mi głos . Znieruchomiałem . Był to najpiękniejszy na świecie głos . Głos , który kochałem . Ponieważ należał do NIEJ .


            *                 *

Chłopak odwrócił się po chwili w moją stronę , z wyrazem niedowierzania połączonego ze szczęściem na twarzy . Potrząsnął głową .
- Śnisz mi się ? - zapytał.
-Nie . - uśmiechnęłam się .
- Jak to możliwe ? Twój samolot własnie odleciał . - szepnął .
Złapałam go za dłoń i zaczęłam wyjaśniać .
- Widzisz .. ja też mam coś do powiedzenia . Moi rodzice przesadzili . Może i jestem niepełnoletnia , ale .. - westchnęłam. - w każdym razie , moja mama zorientuje się , że mnie nie ma , dopiero za parę minut . - uśmiechnęłam się z diebalskim uśmiechem - Powiedziałam jej jedynie, że idę do toalety . Nie powiedziałam jedynie, KTÓREJ. Jestem pewna , że wkrótce pogodzi się z moją decyzją . Zostawiłam jej w torebce list. Podejrzewam , że mimo wszytsko wybierze tę opcję , w której ma mnie żywą i szczęśliwą .
-  Żywą ? co to znaczy ? - zamrugał nierozumiejąc .
- Napisałam tam , że jeżeli wróci i będzie próbowała zabrać mnie do domu , zabiję się . - spuściłam   głowę . - Mam nadzieję , że w to uwierzy. I że kiedykolwiek mi wybaczy to, że wybrałam Ciebie zamiast rodziny .
- Mam nadzieję , że żartowałaś z tym samobójstwem . - Zayn prztulił mnie mocno .
Roześmiałam się . - Tak, ale moja mama o tym nie może wiedzieć .
- MELIKE ! - usłyszałam krzyk Martellie i zobaczyłam ją biegnącą wraz z resztą chłopaków w naszym kierunku . Zaraz potem rzuciła się na mnie , mocno ściskając .
- Hej , udusisz mnie ! - powiedziałam .
- Przepraszam! Ale .. jak to możliwe ?! - uśmiechnęłam się i  streściłam im całą historię .
- Nawet nie wiesz , jak się cieszę . - powiedziała .
Niall pokrecił że śmiechem głową .
- Mam taką cichą nadzieję , że to już naprawdę koniec . - popatrzyła na nas , udając powagę .
- Ja również mam taką nadzieję . - odpowiedziałam . - I czuję , że tak będzie . Musi być .
W głębi duszy czułam , ze to prawda. A nawet, jeżeli znowu coś by się stało to wiedziałam , że uda nam się przez to przejść . Po tym wszytskim , nie mogło być inaczej .
Poczułam , jak Zayn mnie obejmuje. Odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy . Były przepełnione szczęściem .
- Obiecaj , że teraz już nigdy mnie nie opuścisz . - powiedział , głaszcząc mnie po policzku .
- Obiecuję . - odpowiedziałam ,  po czym pocałowałam go . Tym razem już nikt nam nie przerwał .


___________________________________________




piątek, 27 kwietnia 2012

Informacja .

Niestety , muszę to napisać :< zawieszam bloga . Nie wiem na jaki czas. Robi się coraz cieplej i na dodatek coraz bliżej końca roku szkolnego, tak więc mam coraz mniej czasu .;( niemniej jednak CIAGLE myślę nad rozdziałami, i obiecuję , że wrócę SZYBKO i to nie z JEDNYM rozdziałem , tylko co najmniej z TRZEMA :D mam nadzieję, że mi wybaczycie :D
i dziękuję wam za ponad 100 obserwatorów , ponad 32 tys wyświetleń i ponad 730 komentarzy ♥ To bardzo wiele znaczy, motywujecie mnie tym do pisania dalej :D

Na koniec , chciałam polecić bloga @CallMeMsHoraan - http://www.love-story-in-paris.blogspot.com/
Dopiero prolog, ale zapowiada się obiecująco ♥

DO NAPISANIA ♥

niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 15


            Widok mojej mamy stojącej w drzwiach naszego mieszkania wstrząsnął mną do głębi. Wiedziałam , w 100% wiedziałam , że to może oznaczać tylko jedno : nabroiłam . Gdyby było inaczej , mama nie kłopotałaby się lecieć parę tysięcy kilometrów bez powodu . Nigdy nie lubiła podróżować, czemu całkowicie sie dziwiłam . Toteż teraz patrzyłam na nią z otwartymi ustami, nie mogąc się ruszyć . Zayn spoglądał to na mnie , to na nią , w końcu otworzył szerzej drzwi i zaprosił ją do środka. Ona, obrzuciwszy go wrogim spojrzeniem, jakim rzadko można u niej było zobaczyć , weszła zamaszyście do środka i utkwiła we mnie na powrót wzrok . Oprócz gniewu , w jej oczach dostrzegłam jakby zawód, ból i zrezygnowanie . To było nawet gorsze niż pierwotna złość .
            - Co sie stało ? Czemu przyjechałaś ? - odważyłam się przerwać tę gęstniejącą ciszę .
            Zmrużyła oczy , po czym jakby ignorując moje pytania , zwróciła się do Zayna.
            - Muszę porozmawiać z córką. Na osobności . - podkreśliła sucho . W jej tonie głosu nie było słychać ani cienia sympatii .
            Chłopak pokręcił szybko głową, rzucił mi nic nie rozumiejące spojrzenie i zniknął w kuchni .
            Zaprowadziłam mamę do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i stanęłam w oczekiwaniu , aż zabierze głos . Rozejrzała się po pomieszczeniu , westchnęła ciężko i usiadła .
            - Nie podoba mi się twoje zachowanie, Melike .
            Zamrugałam szybko . O co jej chodzi ? Wypowiedziałam pytanie na głos. Nie odpowiedziała , tylko wyjęła z torebki plik wycinków z gazet . Jęknęłam głośno . Były to artykuły z tych idiotycznych  czasopism typu Bravo , OK , Stars . Dostrzegłam też wydruki  z internetu . Z bijącym sercem  wzięłam je do ręki i zaczęłam przeglądać .
            Były to głównie zdjęcia . Zdjęcia moje i Harry'ego , Marie ze Stylesem , zauważyłam także artykuł, dzięki któremu dowiedziałam sie o zdradzie przyjaciół. Dobrze , ale dlaczego w takim razie moja mama jest tu ? Chyba nie z tego powodu ? Czemu nie podoba jej się MOJE zachowanie ?
            Odpowiedź znalazłam , biorąc kolejny naręcz wycinków. Przedstawiały zdjęcia moje i Zayna . Z tamtego wieczoru . Kompletnie pijanych .
            Oglądałam je , przerażona . Widać było na nich bardzo dobrze , że ledwo co idę , że jestem całkowicie zalana . Na niektórych Zayn mnie do siebie przyciągał, nie wiadomo , czy w czułym geście , czy może jedynie próbował mnie uchronić od upadku . Na jedym staliśmy przytuleni i się całowaliśmy . Ponownie jęknęłam . CAŁOWAŁAM SIĘ Z NIM?! czy on o tym pamięta ? Zaraz jednak wytrząsnęłam z głowy te myśli , starając się skupić na teraźniejszości . Było źle . Było bardzo źle .
            - To .. nie jest tak jak myślisz . - powiedziałam cicho , unikając jej spojrzenia .
            - Nie? To wtakim razie mi wyjaśnij! - głos mojej mamy był zimny i ostry jak brzytwa . - Może i bym nie uwierzyła tym piśmidłom , ale zdjęcia mówią same za siebie! - wybuchnęła . - Co się stało , że moja córka włóczy się po nocach, pijana i jak tania ulicznica obmacuje się z obcymi facetami ?!
            - Oni nie są obcy! - podniosłam głos, oburzona . Przesadziła . Wyolbrzymiała . - Nic nie rozumiesz, to ..
            - Wyjaśnij mi . Słucham . Wyjaśnij mi, że zdjęcia nie pokazują tego , co widzę . Może to fotomontaż ? Może to nie ty ? - zakpiła .
            - Nie , zdjęcia nie kłamią . - usiadłam i spuściłam głowę . - Ale .. - i zaczęłam opowiadać .
            Wyznałam jej wszytsko jak na spowiedzi , wszytsko co się działo od początku wyjazdu . Okoliczności , w jakich zostały zrobione te zdjęcia . Gdy skończyłam, spojrzałam na nią i zobaczyłam , że nic do niej nie dotarło . W tej chwili myślała jedynie , że zachowałam się jak .. no, sami wiecie . Byłam tego pewna .
            - Dobrze. - mówiła spokojnym głosem . Za dobrze ją znałam , wiedziałam , że to jedynie cisza przed burzą . - Mimo wszytsko to cię nie usprawidliwia . Zachowałaś się karygodnie . masz dopiero 16 lat .. - pokręciła głową . - a już łazisz po klubach nocnych , pijesz i obmacujesz się z chłopakami ..
            - Mamo , przestań , ja .. - nie wiedziałam co powiedzieć , bo argument , że byłam pijana i nie wiedziałam , co robię , w tym momencie nie wchodził w grę .
            - .. dlatego też, razem z ojcem , powzięliśmy pewne środki . Zawiodłaś nas , i to bardzo . Niestety też , nie pierwszy raz w życiu .
            - Przepraszam . - szepnęłam . Było mi naprawdę głupio .
            - Twoje przeprosiny już nic nie załatwią .
            - Ja .. zrobię wszytsko , zeby ..
            - Zrobisz wszytsko . - przerwała mi ostro . - Co ci powiemy. A teraz .. - spojrzała na zegarek . - Za dwie godziny jest samolot . Zostało ci więc 1,5 godziny .
            - Półtorej godziny .. na co ? - byłam zdezorientowana , nic nie rozumiałam .
            - Na spakowanie wszytskich swoich rzeczy . Wrecamy do Polski .
            - Co.. NIE! - krzyknęłam przeraźliwie . - Mamo , proszę cię, błagam , ja ..
            - To już postanowione . Bilety są kupione . Radzę ci się pospieszyć , bo więcej czasu ci nie dam . A .. to nie wszytsko . Po powrocie od razu wyjeżdżasz do zeńskiej szkoły z internatem . Prowadzonej przez zakonnice . Twoje liceum nie robiło żadnych problemów z usunięciem cię z listy rekrutów , tak więc będziesz mogła swobodnie tłumić  swoje popędy w tej renomowanej szkole .
            Stałam z szeroko otwartymi oczami, próbując wybudzić się z tego koszmarnego snu . Bo to musi być sen, prawda ?
            - Nie zrobicie mi tego . - powiedziałam cicho, czując na policzkach łzy .
            - To już się dzieje . - powiedziała beznamiętnie. Odwróciła się i nacisnęła klamkę . - Naprawdę tego nie chcieliśmy , ale nie dałaś nam wyboru . - westchneła . - Pakuj się . 80 minut .
            Wyszła zamykając drzwi . Wybuchnęłam płaczem . Nie mogłam w to uwierzyć . Wiedziałam , jacy prawi są moi rodzice , ale teraz przesadzili . Łkając , otworzyłam walizkę i zaczęłam do niej wrzucać po kolei ciuchy . Miała rację - nie miałam wyboru . Ona nigdy nie żartuje . Nie w takich sytuacjach .


                        *                       *                       *


            Chodziłem w tę i we wtę po kuchni , rozmyślając , co robić . Przeczuwałem , co ja mówię , wiedziałem , że z rozmowy kobiet nie wyniknie nic dobrego . Mama Melike siedziała w salonie , a dziewczyna w swoim pokoju, skąd dobiegały ciche szlochy . Nie wiedziałem , co ze sobą zrobić . Po namyśle uznałem jednak , że porozmawiam z jej matką . Przygotowałem się w duchu jak na wejście do jamy smoka , i udałem się do salonu .
            - Przepraszam , czy ..
            - Masz za co . - przerwała lodowato . Przełknąłem ślinę . Zły pomysł.
            - Ale co się stało ? - spytałem ostrożnie .
            - Jeszcze się pytasz ? Zaufałam wam wszytskim i puściłam swoją córkę z wami tutaj . A spotykają ją same krzywdy! - robiła się coraz bardziej wściekła . - Wiedziałam , ze źle postąpię , ale zgodziłam się na ten przeklęty wyjazd . I co ? Jeden ją zdradza , a potem ty upijasz ją i wykorzystujesz..
            - Słucham ?! - wytrzeszczyłem oczy ze zdumienia - To nie prawda! W życiu bym ..
            Na te słowa jedynie głośno się roześmiała, po czym rzuciła mi zdjęcia wyciete z gazet . rzuciłem na nie tylko przelotnie okiem . No, tak . Faktycznie mogła sobie pomyśleć niezbyt przychylne rzeczy na mój temat .
            - W życiu bym jej nie wykorzystał . - powiedziałem stanowczo, patrząc kobiecie w oczy . - Ja .. kocham pani córkę . - dodałem po chwili wahania .
            - To nic nie zmienia . - wzruszyła ramionami , a we mnie się zagotowało . - Za godzinę i tak nas tu już nie będzie .
            - Słucham .. ?
            - Wracamy do Polski . - odpowiedziała . W jej głosie nie usłyszałem żartu .
            Pobiegłem do pokoju brunetki .
            - To prawda ?! - krzyknąłem , otwierając z hukiem drzwi . Nie musiała odpowiadać ; walizka i porozrzucane naokoło ciuchy mówiły same za siebie .
            Podbiegła do mnie i się wtuliła .
            - Zayn .. - jej głos tłumił płacz - Nie chce stąd wyjeżdżać ..
            - Nie pozwolę na to . - powiedziałem , głaszcząc ją po plecach .
            - Nie .. - odsunęła się trochę , aby spojrzeć mi w twarz . - Z moimi rodzicami nie ma żartów .
            - Coś na pewno da się zrobić !
            Pokręciła głową ze zrezygnowaniem . Dotarła do mnie okrutna świadomość , że mówi prawdę .
            - W takim razie pojedziemy za wami . - krążyłem po pokoju , wyrzucając z siebie słowa niczym karabin maszynowy . - Nie może .. nie ważne , czy to Polska , czy LA .. reszta na pewno przyzna mi rację . A po jakimś czasie na pewno spuszczą z tonu, i ..
            - Zayn . - jęknęła . - to nic nie da . Zaraz po powrocie muszę wyjechać do szkoły . Żeńskiej z internatem . Nawetnie wiem, gdzie . - na powrót zaczęłam płakać .
            Patrzyłem na nią z przerażeniem . To nie mogło się dziać . Nie teraz .
            - Zrobię wszytsko , co w mojej mocy , żewbyś wróciła . Słyszałaś ? WSZYTSKO . Obiecuję .
            - Chciałabym , żeby coś dało się zrobić .. - westchnęła . - Pomóż mi się spakować . - dodała pusto .
            Posłuchałem jej i zacząłem zgarniać ciuchy do walicek . W głowie nadal próbowałem ułożyć jakiś plan , wpaść na pomysł .. jednak nic nie przychodziło mi do głowy . Przez ten wymysł z internaetm , nie widziałem żadnego wyjścia .
            Po skończeniu pakowania usiedliśmy na łóżku . Przytuliłem brązowooką do siebie i czekaliśmy w ciszy .
            Po krótkim , stanowczo za krótkim czasie , do pokoju weszła jej mama . Na nasz widok zmrużyła jedynie groźnie oczy , i oznajmiła dziewczynie , że taksówka czeka pod hotelem .
            Melike wstała , spojrzała na mnie zamglonym spojrzeniem , powiedziała bezgłośnie 'żegnaj' i poszła za znikającą w drzwiach kobietą . Wtedy coś we mnie pękło .
            - NIE! - krzyknąłem i ciągnąc brunetkę za rękę , przyciągnąłem do siebie . - Nie pozwolę ci odjechać . Nie możesz mnie zostawić . - naszły mi łzy do oczu . - Kocham cię . Kocham cię ...
            - ja .. ja też cię kocham .. - wyszeptała i też zaczęła płakać .
            Odnalazłem jej usta i zacząłem całować. Z początku czule , potem coraz bardziej namiętnie . Pod wargami czułem słone łzy, sam nie wiedząc , czy to jej , czy moje .
            - DOŚĆ TEGO! - w drzwiach pjawiła się znowu jej matka . Nie tylko nie puściłem dziewczyny , ale też przyciągnąłem ją mocniej .
            Kobieta podbiegła do nas i szarpnęła Melike za rękę ; poczułem , że ją tracę . Przez chwilę obie się przepychały , ale wygrała starsza . zaciągnęła ją szybko poza mieszkanie i zatrzasnęła drzwi , zostawiając mnie w środku z rozerwanym sercem .


_________________________________________________
proooszę was, jeżeli czytacie = komentujcie .

założyłam też bloga, na którym piszę o kosmetykach, outfitach, życiu , etc . :D
zainteresowanych zapraszam >

czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział 14


- Wstawaj! Idziemy dzisiaj na plażę ! - zawołała Melike, wchodząc do mojego pokoju z uśmiechem na twarzy .
Taką oto pobudką wprawiła mnie od razu w dobry nastrój .
- Nie wiem , jak to możliwe, że nie byliśmy jeszcze na plaży, choć, jesteśmy tu już prawie dwa tygodnie .
-Cóż za niedopaczenie . - mruknąłem sennie , próbując odgonić resztki snu . Dziewczyna roześmiała się .
- Jeżeli chcemy zdążyć zająś jakieś miejsce , powinniśmy się pospieszyć . Resztę już obudziłam . - uśmiech ciągle nie schodził jej z twarzy .
- Co jest przyczyną twojego dobrego nastroju? - zapytałem ostrożnie .
- Nic . Postanowiłam cieszyć się wakacjami . I nie psuć ich dalej ani wam, ani sobie . Nie mówmy już więcej o tamtym . - przez jej twarz przebiegł lekki cień, zaraz jednak ponownie zastąpił go szeroki uśmiech . - A teraz się pospiesz, czekamy na ciebie . - mówiąc to tonem nieznoszącym sprzeciwu, odwróciła się i zniknęła za drzwiami .
Wyszedłem z łózka i ogarnąłem się w tempie , które jak na mnie można było określić niezykłym . Nie dałem czekać na siebie dziewczynie .
Po wejściu do kuchni okazało się jednak , że wszyscy oprócz mnie i brunetki są nadal w piżamach  .
-Myślałem , że już wychodzimy . - powiedziałem zdziwiony, patrząc na jedzących śniadanie Nialla i Louisa .
- A my myśleliśmy , że będziesz gotowy dopiero za pół godziny . - wzruszył ramionami Horan , wgryzając sie w kanapkę .
Usiadłem zrezygnowany przy stole , biorąc do ręki jabłko . Cóż , przynajmniej mogłem zjeść spokojnie śniadanie.

Wyszlismy z mieszkania po upływie godziny . Przywitały nas gorące promienie słońca i błękit nieba bez ani jednej chmurki . Był piękny dzień. Wysoka temperatura, lekki , orzeźwiajacy wiatr. Wbrew słowom Melike , bez trudu udało nam się znaleźć wolne miejsce na plaży . Pogoda i doskonałe warunki sprawiły , że wszyscy byliśmy w wyśmienitych humorach . Spojrzałem na brunetkę . Wydawała się być naprawdę szczęśliwa .
Przeczuwałem , że dzisiejszy dzień będzie inny, dużo lepszy, niż pozostały .
* * *
Z Martellie od razu rozłożyłyśmy się na ręcznikach , zakładajac ciemne okulary i wyrażając głęboki sprzeciw przeciwko pójściu do wody . Obie wolałyśmy kąpiele słoneczne od wodnych . Chłopcy po wypowiedzeniu słów "jeszcze zobaczymy" i paru udawanych fochach , oddalili się w kierunku ciemnej , lekko wzburzonej przez fale głębi .
Przez parę chwil leżałyśmy w milczeniu , zaraz jednak Marty odwróciła się na brzuch , i patrząc na mnie wzorkiem uważnym , który czułam na sobie mimo okularów przysłaniajacych jej oczy ,zaczęła wypytywać o szczegóły związane z wydarzeniami z paru ostatnich dni . Pytała głównie o Harry'ego , oraz była widocznie zadowolona z moich postanowień dotyczących jego i Marie . Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę , że mimo iż mnie wspierała i była po mojej stronie , przez cały czas tęskniła za przyjaciółką .
- Ale wiesz.. naprawdę jesteś pewna , że chcesz, żeby wrócili ? Nie będzie ci ciężko ?
- Będzie . - westchnęłąm . - Ale nie mogę w nieskończoność ich unikać, prawda? Muszę się z tym zmierzyć. Poza tym .. wybaczyłam Marie . Nie chcę jej stracić nawet po tym co zrobiła . Nadal jest dla mnie ważna .
Przyjaciółka ujęła mnie za dłoń i zacisnęła w geście dodającym otuchy . Wiedziałam , że w razie czego będę mogła na nią liczyć .
- Ale koniec o tym . Nie będziemy w kółko .. - przerwałam , zaciskając usta , po czym spojrzałam na brunetkę . - Jak ci się układa z Niallem? - zmieniłam temat.
- jest świetnie - uśmiechnęła się szeroko, rozkładając ręce . - Nigdy jeszcze nie spotkałam takiego chłopaka . jest jednym słowem idealny . -westchnęła z rozmarzeniem . - Mówiłam ci już może , co zaplanował ?
-  Nie - odpowiedziała z rosnącym zainteresowaniem .
- Dobrze wiesz , że wakacje muszą sie kiedys skończyć.. Niestety . Zaraz po tym chłopcy jadą w trasę.. i Niall chce zabrać mnie ze sobą . - ostatnie zdanie wypowiedziała szybko , po czym wstrzymała oddech .
- To .. super . Zgodziłaś się ? - szczerze powiedziwszy , totalnie mnie zatkało .
- jeszcze nie wiem .. ale chyba sie zgodzę . Nie wyobrażam sobie już egzystowania bez niego . Ale .. - zawahała się przez moment . - Nie chcę jechać bez ciebie .
- Wiesz dobrze , że to niemożliwe . Nię będe zbyt dobrze się tam czuć . Poza tym, mam swoje życie , w Polsce . - uśmiechnęłam sie blado . - Jezeli czujesz , ze to ten jedyny , to.. według mnie powinnaś jechać. Nie stracimy przecież kontaktu.
Martellie pokiwała głową , po czym przyjrzała mi się .
- Wiem , oczywiście . I .. chyab zrobię , tak jak mówisz . Melike .. mogę zadać ci jeszcze jedno pytanie ?
- Jasne . - potwierdziłam zdziwiona. Zazwyczaj nigdy się o to nie pytała , tylko waliła prostu z mostu .
- Co jest między tobą a Zaynem ?
- SŁUCHAM ? - podniosłam się gwałtownie . Jej pytanie zbiło mnie z pantyku . Nic . Można powiedzieć , że zaprzyjaźniliśmy się .
- A oprócz tego ? - spojrzała na mnie z powątpieniem . - Wiem , że po aferze z Harrym nie chcesz się angażować ponownie w jakiś związek .. ale na miłość boską , widze przecież , jak na siebie patrzycie !
- Wydaje ci się . - zaprzeczyłam , jednak dwa wykwintne rumieńce zapewne zdradziły moje myśli . CZEMU SIE ZARUMIENIŁAM ?
Widząc moja twarz , przyjaciółka roześmiała się .
- No więc sama widzisz .
- Nic nie widzę . - mruknęłam, ucinając .
Brunetka wyglądała , jakby chciała dodać coś jeszcze , ale nie drążyła tematu . Dalej opalałysmy się w ciszy .
Myślałam nad jej słowami . Nie . To niemożliwe. To tylko mój przyjaciel . Na pewno nic do niego nie czuję , oprócz sympatii . Byłam również pewna , że i on nie czuje o mnie nic wiecej . Chociaż .. im dłużej się nad tym zastanawiałam , tym popadałam w coraz większe wątpliwości . Jakby nie myśleć , chłopak zachowywał się w stosunku do mnie conajmniej dziwnie . Nie wiedziałam , co to znaczy , i czy w ogóle COŚ znaczy , i nigdy nie myślałam o tym dużo, ale teraz słowa przyjaciółki zasiały we mnie ziarenko niepweności .
Chociaz z drugiej strony, gdyby faktycznie było tak , jak ona mówiła , wiedziałabym, prawda ? Malik nie należał  raczej do niesmiałych i cichych mężczyzn , o czym zdążyłam się przekonać . Po tym wszytskim .. nie , to naprawdę niemożliwe . 'Wyrzuć to ze swoich myśli. Wyrzuć to . Nie myśl o tym !' Jednak jak na złosć , podobne myśli nie chciały opuścić mojej głowy .
Wtem poczułam na swoim rozgrzanym od słońca ciele zimne dłonie . Ktoś wziął mnie na ręce . Otworzyłam oczy i nad sobą ujrzałam nikogo innego, jak Zayna , z wielkim uśmiechem na twarzy . Próbowałam się wyrwać , jednocześnie słysząc pisk Martellie , którą 'zajął' się Niall .
- Puść mnie ! - pisnęłam , jednak chłopak całkowicie to zignorował . Byłam już niesiona w stronę morza .
- Hmm . - przystanął nagle , w wodzie po pas . - Pod jedym warunkiem .
- Jakim ?
- Dasz mi buzi . - wyszerzył się . Spojrzałam na niego pytająco, nie mogąc uwierzyć własnym uszom , na co on jedynie wzruszył ramionami . Chwilę potem byłam już w wodzie , skąpana po uszy .
*         * *
Wynurzyła się , prychając i przeklinając mój pomysł .
- Zapłacisz za to ! - wrzasnęła i rzuciła się w moją stronę . Traf chciał ,  że przez falę , która nadeszła właśnie w momencie , w którym rzuciła się w moją stronę , pragnąć wymierzyc sprawiedliwość, nie tylko nie pochalapała mnie , jak miała w zamiarze , ale wpadła na mnie z impetem .
Próbując złapać równowagę, jej twarz znalazła się bardzo blisko mojej .
I znowu naszła mnie wielka ochota, zeby ją pocałować . Naprawdę , chciałem toz robić . Ale w chwili , gdy zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej , dziewczyna uśmiechnęła się z zażenowaniem i zniknęła , odpływając z kolejną falą .

Około 16;00 Melike , usprawiedliwszy się bólem głowy , chciała wracać . reszta towarzystwa zareagowała kategorycznym prostestem - zgodnie stwierdzili , że zbyt dobrze się bawią i zostaną tu do końca dnia .
Postanowiłem pójść z nią . Odchodząc , zauważyłem niedwuznaczny uśmiech Liama , z którego wywnioskowałem , że życzy mi powodzenia . Uśmiechnąłem się w odpowiedzi . Też  życzyłem sobie powodzenia .
Po wejsćiu do mieszkania  brunetka od razu rzuciła się w kierunku butelek z wodą , jednak nie zauważyłem , żeby brała jakieś tabletki . Po dokłądnym przyjrzeniu się jej , nie zauważyłem , aby wyglądała na osobę , której coś dolega . Mimo to , zapytałem z troską . :
- Może się połozysz ?
- Niee .. już mi chyba przeszło . - oparła się plecami o szafkę kuchenną . - tak naprawdę , nic mnie nie bolało . - dodała zmieszana .
- To zcemu tak powiedziałaś ?
-  Wiesz.. yhm , po prostu chciałam już wracać . - odpowiedziała z wahaniem . Z tonu jej głosy wywnioskowałem , że chciała powiedzieć coś innego .
Przysunęłam się do niej bliżej , patrząc w jej oczy . Pytałem się w duchu , czemu ja się waham ?! Nigdy nie miałem problemu z relacjami z dziewczynami. A teraz ? westchnąłem bezgłośnie . Odwagi , Zayn , odwagi .
- czemu ? - zapytałem cicho .
Dziewczyna otworzyła usta , ale nic nie powiedziała . Zaraz potem je zamknęła , spoglądając w dół .
Zrobiłem jeszcze jeden krok do przodu . Teraz znajdowałem się przy niej .
Ująłem jej twarz za brodę i uniosłem lekko ku górze . Gestem zmusiłem ją do spojrzenia mi w oczy .
Przez chwilę staliśmy w całkowitym milczeniu . Poddałem się magi jej spojrzeniu .
- Ja .. odezwała się cicho .
- Nic nie mów . - wyszeptałem , przyciągając ją do siebie . Nachyliłem się , żeby ją pocałować . Widziałem w jej spojrzeniu , że i ona tego chce . Nasze usta dzieliły milimetry .
Dzwonek . Dzwoek do drzwi . W jednej chwili nastrój prysł , a Melike się ode mnie odsunęła , ponownie wbijając wzrok w ziemię , jednak tym razem z lekkim uśmiechem na twarzy .
Przeklinając w duchu na cały świat , poszedłem owtaorzyć drzwi . W progu stała  dorosła kobieta, z małą podręczną walizką w ręku . Nie wiedząc , czemu wydaje mi sie znajoma , patrzyłem się tylko na nią , oczekując aż się odezwie . Po jej minie wyczuwałem niemałe kłopoty .
Zaraz za mną do korytarza weszła brunetka . Stanęła jak wryta, na jej twarzy pojawił się szok . Wpatrywała się w kobietę z niedowierzaniem .
- ma..mama ? - wyjąkała . - Co ty tu robisz?
*         * *
____________________________
PRZEPRAASZAM ZA TAK DŁUGĄ NIEOBECNOSĆ !:X
wiem wiem, jestem beznadziejna >.< UH , nie mogę nic wymyślić ,
toteż nie wiem , kiedy coś sie tu znowu pojawi . Niemniej jednak, dziękuję wam za cierpliwość do mnie :)
To jak , dobijemy pod tym do 70 komentarzy ? :)

wtorek, 20 marca 2012

Rozdział 13


Od tamtego wieczoru minął tydzień. Przez cały ten okres nie widzieliśmy ani Harry'ego , ani Marie . Melike z dnia na dzień coraz bardziej poprawiało się samopoczucie, jednak ciągle nie była tą samą dziewczyną, przed dowiedzeniem się prawdy . Codziennie wymyślaliśmy z przyjaciółmi coraz to nowsze rozrywki , mające na celu zajać jej myśli , rozweselić ją. Ale nawet jeśli udawało nam się, to po 5 minutach uśmiech z jej twarzy znikał . Najbardziej wolała czas spędzać w pokoju , oddając się rozmyślaniu . A ja byłem w kropce .
Otóż, nie powiedziałem jej nadal o wydarzeniach z tamtego wieczoru . Mówiąc, ze nie pamiętam , skłamałem . Pamiętałem doskonale , jednak bałem się to ujawnić. Bałem się , jak zareaguje na tą wiadomosć. czy pomyśli , że mogłem wykorzystać to, że była pod wpływem alkoholu? Albo, co gorsze, odwzajemniała to tylko dlatego, że nie umiała myśleć racjonalnie ? Z drugiej jednak strony byłem bardzo ciekaw tej odpowiedzi . Mimo wszystko łudziłem się , że to nie tylko wpływ alkoholu . Od tamtego czasu uważnie ją obserwowałem, szukałem choćby najmniejszych sygnałów, które świadczyłyby o tym, że i ja nie jestem jej obojętny. Niestety, oprócz paru ciekawskich spojrzeć, które zaraz spuszczała , gdy przenosiłem na nią wzork, nie dostrzegłem niczego.
Traktowała mnie tak samo jak Niall , Liama i Louisa .
- Melike ! - zawołała ją do salonu Martellie . Brunetka pojawiła się chwilę potem , z obojętnym wyrazem twarzy.
- Co dzisiaj chcesz robić ? Kino, plaża , lunapark, skatepark.. - wyliczanka zdawała się nie mieć końca .
Dziewczyna cieżko westchnęła i spuściła wzrok .
- Słuchajcie .. naprawdę doceniam to, co dla mnie robicie , ale teraz najbardziej potrzebny mi spokój . - powiedziała . - wasza obecność- podeszła do Marty i ją przytuliła - i dobry film . Najlepiej horror bądź komedia. I czekolada. Dużo czekolady . Tylko na tyle mam jak na razie ochotę . - uśmiechnęła się lekko .
Wszyscy od razu jej posłuchaliśmy. W chwilę potem siedzieliśmy już na kanapie i fotelach, oglądając American Pie . Stolik przed nami az uginął się pod ciężarem słodyczy .
Jednak bardziej od puszczonego filmu moją uwagę pochłaniał widok dziewczyny.
Leżała na sofie , trzymając głowę na kolanach przyjaciółki. Wyglądała tak słodko. Niewinnie . Krucho . Miałem ochotę podejsć do niej i przytulić . Zamknać w ramionach . Ocgronić przed całym światem .
Z myśli wyrwał mnie dzwonek do drzwi , który powtórzył się jeszcze parę razy .
- Jasne . Oczywiście , że otworzę . - mruknąłem zirytowany , widząc że nikt nie miał zamiaru się ruszyć .
Podszedłem do drzwi , otworzyłem je i zamarłem .
- Przyszedłem porozmawiać z Malike . - powiedział Harry .
Odwróciłem się szybko rozglądając, czy nikt nie wyszedł na mną .
- To nie najlepszy pomysł - powiedziałem cicho, ale stanowczo .
- Muszę . Wpuść mnie .
- To nie jest dobry moment. Chociaż w sumie .. to żaden nie jest .
- Zayn . Wpuść go .
Spojrzałem za siebie . melike stała z pochmurną , acz zdecydowaną i zacietą miną . Spojrzała tylko na Stylesa i gestem zakazała mu , aby poszedł za nią .

*            * *

  Gdy tylko weszliśmy do mojego pokoju, od razu podeszłam do okna . Wolałam nie patrzyć na niego i tym samym uniknąć zmniejszenia zapasów wody w moim organiźmie .
- Czego chcesz ? - warknęłam , próbując nadać barwie swojego głosu ostrzejszą nutę . Wbrew temu , co myślałam, przyszło mi to bez komplikacji . Jego widok budził we mnie jedynie złosć , a nie przyspieszone bicie serca.
- Przyszedłem przeprosić ..
Odpowiedziałam mu milczeniem .
- Żałuję . Bardzo żałuję tego, co zrobiłem . Ale naprawdę cię kochałem . Albo.. myślałem że kocham .
Słuchałam go, próbując oddychać spokojnie i nie wybuchnąć .
- Ale gdy poznałem bliżej Marie .. To było silniejsze ode mnie , silniejsze od nas. To było prawdziwe uczucie. Niestety , za późno to zrozumiałem .
Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Był zmieszany .
- Chciałem powiedzieć ci od razu prawdę, ale bałem się twojej reakcji . W koncu Marie jest twoją przyjaciółką .
Marie . Na dźwięk jej imienia musiałam sie bardzo postrać, zeby powstrzymać wzbierajace się pod powiekami łzy.
-Na początku nawet nie chciała słyszeć o tym , żebyśmy byli razem . Jednak tak jak mówiłem , to było silnieszje od nas . I .. stało się . Marie bardzo się bała tego, co będzie, jak się dowiesz . Nie powiedzieliśmy ci właśnie ze wzgęlu na łączącą was dwie więź ...
-   Harry . - przerwałam mu . nie chciałam dłużej słuchać, jak to moja była przyjaciółka 'nie chciała '  - Gdyby naprawdę tak jej na mnie zależało, to wcale by do tego nie doszło .
- Nie mów tak .. ona cię kocha . nawet nie wiesz , co teraz przeżywa , myślać że ..
- Co ONA przeżywa ?! A co ja przeżyłam ?! - nie wytrzymałam i podniosłam głos o parę tonów .
- proszę cię , uspokój się .. - harry próbował złapać mnie za ramiona , jednak szybko odszkoczyłam.
- Co ty w ogóle możesz wiedzieć o .. ?!
- Przestań ! - i on podniósł głos . - wiesz, jak to jest, gdy człowiek naprawdę sie zakocha ?!
Zapadła cisza. Nie umiałam ubrać słów w zdania . Emocje we mnie buzowały .
- Chyba nie wiesz . - kontynuował, już spokojniejszym głosem . - jestem pewny , że nie kochałaś mnie prawdziwie. I nawet nie próbuj zaprzeczać . czułem to tak dobrze, jak to , co czuję do Marię .
- Tak więc czemu, czując to , nie powiedziałeś mi prawdy od razu ? - zapytałam spokojnie. Aż sama sie zdziwiłam tonem mojego głosu , biorąc pod uwagę, ze w głebi duszy miałam ochotę wrzeszczeć .
Teraz to on się nie odezwał .
- Ale masz rację .. - ciągnęłam . - Nie kochałam cię . I sama nie wiem , jak to wszytsko się stało . Że byliśmy ze sobą , skoro ... I właśnie przez wzgląd na to, że cię nie kochałam , wybaczam ci . Ale nie mogę nadal pogodzić się z tym , że przyjaciółka mnie zdradziła. JĄ kochałam. - przymknęłam oczy . - Dlatego też, dajcie mi jeszcze parę dni . Potem niech się dzieje , co chce. A teraz .. proszę cię , wyjdź . - odwróciłam się od niego .
Po cichym trzasku zamykających sie drzwi poznałam , że posłuchał mnie. Wtedy też dałam upust moim uczuciom i łzom , zbieranych przez całą to rozmowę. Zaczęłam cicho płakać .

*             * *

Gdy tylko Harry zniknął z naszego mieszkania , zmartwiony wszedłem do pokoju Melike . A było już tak dobrze. Coraz lepiej . Miałem nadzieję , ze swoją nagłą wizytą nie wprowadził większego zamętu .
Brunatka stała przy oknie . Po drżeniu jej ramion poznałem , że płacze .
Podszedłem i przytuliłem ją od tyłu .
- Cokolwiek, co powiedział Harry , nie powinnaś się tym przejmować . - zacząłem miękko , głaszcząc ją po głowie .
- powiedział .. prawdę . Wyjaśnił wszystko. Mimo wszystko, dobrze , że się tu zjawił. - powiedziała , cicho wzdychajac .
- Ale jednak sprawił , że znowu płaczesz .
- Tak . - odwróciła się i spojrzała na mnie . - Ale  cieszę sie, ze mi to powiedział . Nie mogę się jedynie pogodzić z utratą przyjaciółki . Ale to już nie ważne . On miał rację . - uśmiechnęła się , ocierając łzy ze swoich policzków .
- Z czym miał rację ? - byłem zdziwiony jej słowami .
- Że z prawdziwą miłością się nie wygra . - spojrzała mi w oczy . Przestała płakać.
- A to znaczy .. ? - zapytałem z coraz bardziej bijącym sercem .
- To znaczy , że nie mogę wieć do nich wiecznie o to żalu . To znaczy , że postanowiłam im wybaczyć .
Poczułem się , jakby ktoś wylał mi na głowę wiadro zimnej wody . Spodziewałem się .. miałem nadzieję  na inną odpowiedź .
- Spróbuję też tak się już nie smucić . Widzę wasze starania . - westchnęła - Wiem , że będzie cieżko , ale postanowiłam, że ..
- Pamiętaj .. - przytuliłem ją mocno . - Ze zawsze będziesz mogła na mnie liczyć .
- Wiem . - wtuliła się we mnie . - dziękuję . Dziękuję ci , że jesteś moim przyjacielem .
Zacisnąłem mocno powieki . Nie . Nie chciałem słyszeć ostatnich słów .


_______________________________
Witam was ! wiem , ze czekaliście długoo , ale no:< zero weny . mam nadzieję że się podoba, chociaż czuję , że zjechałam po całości i jest coraz gorzej :(
jak widzicie , tam ----------> jest 'sonda' :) jeżeli czytasz moje opowiadanie, kliknij 'tak'. Bardzo bym chciała wiedzieć ile was jest . aaaa . i skomentować też byście mogli :) bo widzę, że większosc komentuje tylko wtedy , gdy poproszę :(

sobota, 3 marca 2012

Rozdział 12


Podchodziłem powoli do dziewczyny. Czułem na sobie jej przyspieszony oddech. Nasze usta dzieliły dosłownie milimetry.
- Melike ! Zayn! To wy ?! - dobiegł nas głos Liama . Ledwo tylko zdążyłem odsunąć się od niej na krok , korytarz zalała fala jasnego światła. Payne stał parę kroków przed nami wpatrując się w nas jednocześnie ze złością i z ulgą.
- Wiecie , która godzina ? Gdzie wy się podziewaliście ?!
- Daj spokój , nie jesteśmy dziećmi . - odpowiedziałem z kpiną w głosie .
- Ale się tak zachowujecie ! - syknął . - Drzwi wejściowe niedomknięte, twój pokój - zwrócił się do dziewczyny - pusty , chociaż z niego nie wychodziłaś, przez , przypomnę , DOBĘ , ignorując wszystko i wszytskich ...
- Wyluuuuuzuj. - powiedziała ze śmiechem , przeciągając głoskę.
- Łatwo mówić. Myśleliśmy , że coś się stało . Martwiliśmy się . Reszta was nadal szuka ...
- Martwiliście sięęę ? O mniee? - zaśmiała się brunetka. - Przecież , my tylko .. - zrobiła krok w jego stronę i od razu się wywróciła . Leżąc na ziemi , wybuchnęła jeszcze donościejszym śmiechem.
Liam zamrugał z niedowierzaniem , patrząc na nią . Potem przeniósł wzrok na mnie ,
- Wy .. jesteście kompletnie pijani ! - powiedział z wyrzutem i kucnął przy dziewczynie .
- Wcale.. nie .. jestem.. pijana - odpowiedziała , próbując wstać. Zachwiała się jedynie , i gdyby Liam ją nie złapał i wziął na rece, upadłaby.
- Oj Liaś, Liaaś .. kochanie - złapała go rękoma za szyję i zaczęła ponownie chichotać.
Pomimo własnego niezbyt trzeźwego stanu , stałem zdezorientowany z niedowierzaniem patrząc na tą scenę. Nie przypuszczałem , że była aż tak pijana . Można było robić jej wszystko, a ona zgadzała się na to, bez żadnych protestów . Czy tak było i z moimi pocałunkami?
Liam pokręcił zrezygnowany głową, po czym odwrócił się, nogą otworzył drzwi do jej pokoju i zniknął z nią w środku . Wrócił po 5 minutach .
- Zasnęła . - powiedział tylko. Podszedł do mnie , chwycił za ramię i pociągnął w stronę salonu .
- Iść potrafię . - powiedziałem z irytacją . Zaraz jednak potknąłem się o własne nogi , jakby przecząc własnym słowom. Przyjaciel spojrzał na mnie z politowaniem i pchnął na kanapę .
- Możesz mi to wyjaśnić ?
- A co tu do wyjaśniania? - jęknąłem. - Była załamana. Gdy wyszła z pokoju , w domu byłem tylko ja . Chciała się napić...
- A ty nie dość, że jej na to pozwoliłeś, to jeszcze w tym uczestniczyłeś? Zayn .. dobrze wiesz, ze alkohol to nie jest rozwiązanie.
- Nie mogłem jej odmówić . Zresztą ..- poderwałem się . - co miałem zrobić ?! Gdybyś był na moim miejscu..
- .. próbowałbym ją pociszyć w inny sposób ..
- Jasne . -sarknąłem - chciałem, żeby nie była smutna . Chciałem .. żeby zapomniała..
- I co? Udało ci sie ? - zakpił . - Złamanego serca od razu nie uleczysz. Choćby nie wiadomo, ile się wypiło .
Przypomniały mi się nagle jej słowa .
- Ona nie kocha Harry'ego . - powiedziałem , zamykając oczy na wspomnienie tego, ignorując dalsze wywody Liama . - Powiedziała, ze nigdy go nie kochała . - mówiłem z uśmiechem , sam nie widząc, czy do siebie , czy do Payna.
- Słucham ? - nie dowierzał . - Uwierzyłeś w jej słowa ? Przypominam ci , że jest całkowicie niezdolna do jakiegokolwiek myślenia .
- Wtedy nie była jeszcze pijana ...
- Co?! - powiedział głośno . - To niby czemu jest taka załamana ? Czemu tak sie zachowuje ?!
- Marie . - odpowiedziałem radośnie , szeroko sie usmiechając. Nie panowałem nad tym . - Do niego ma jedynie żal . Załamała się zdarda przyjaciółki ..
- A.. - zawiesił głos. - Czemu cie to tak weseli? Jeszcze chwilę temu mówiłeś, że ..
W jednej sekundzie otworzyłem oczy . Uśmiech na mojej twarzy zgasł .
- Ja ją kocham . Kocham ją Liam . Od samego początku . Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Rozumiesz to Liam? Kocham ją.

*          *           *

Obudziłam się w łóżku w swoim pokoju . Promienie słońca znowu bezlitośnie świeciły na moją głowę, sprawiając, że robiło mi się jeszcze gorzej, niż jest . Okropny ból głowy, paraliżujący wszystkie myśli. Pulsujacy ból w skroni, rosnący z każdym najmniejszym ruchem. Do tego obrzydliwy posmak w ustach, od którego z sekundy na sekundę miałam większe wrażenie , że zaraz zwymiotuję .
Jęknęłam głośno . Co się wczoraj działo? Jak znalazłam się we własnym łóżku ? Kompletnie nic nie pamietałam . Ogromna czarna dziura przysłaniała moją świadomość od momentu wejścia do klubu .
Wykrzesałam z siebie nadludzką wręcz siłe i zwlekłam się z łóżka . Dosłownie doczołgałam się do łazienki i zawisłam nad umywalką . Odkręciłam kurek i zaczęłam pić łapczywie wodę prosto z kranu.
Po zaspokojeniu palącego pragnienia wyprostowałam się i spojrzałam w lustro. O mało nie wrzasnęłam, co na pewno wpłynęłoby źle na moją i tak już biedną głowę. Wyglądałam okropnie. Rozczochrane włosy , rozmazany makijaż, popękane usta i pomięte ciuchy z wczorajszego dnia .
- Ostatni raz . Nigdy więcej nie piję . Nigdy więcej, nigdy więcej .. - mamrotałam do swojego odbicia w lustrze, które mogłam nazwać bez żadnych skrupułów szyszymorą.
- Co nigdy więcej ? - usłyszałam głos za sobą . Szybko odwróciłam się, powodując poteżną falę przeszywającego bólu . Mimowolnie jęknęłam .
W progu stał Zayn, opierając się o drzwi i przyglądając mi się uważnie . I na nim odbiły się ślady wczorajszego dnia , jednak w nieporównywalnym stopniu , co mnie .
- Nigdy więcej nie piję . - mruknęłam cicho w odpowiedzi . Mulat na te słowa jedynie się uśmiechnął.
Nagle zalała mnie fala wstydu, a na moim i tak mizernym obliczu wykwitły dwa rumieńce. Przecież on BYŁ ze mną. Doskonale wiedział, co robiłam . Zrobiło mi się gorąco, gdyż doskonale wiedziałam , do czego jestem zdolna w takim stanie . Zawsze byłam zadziwiona i zażenowana, gdy znajomi informowali mnie, do jakich czynów mnie nachodziło. Jednak nigdy do końca nie urwał mi się film . Wolałam nie wiedzieć nawet , jakiego wstydu sobie wczoraj narobiłam .
Chłopak widząc moje zawstydzenie, powiedział tylko , że zrobi mi kawy i opuścił łazienkę, co powitałam z ulgą.
Odwróciłam się ponownie do lustra i zaczęłam akcję ogarniania . Jak mogłam w ogóle dopuścić, żeby ktokolwiek zobaczył mnie TAKĄ ?!

Usiadłam przy stole naprzeciwko Malika i powoli sączyłam naktar bogów, potocznie zwanym kawą . Uwielbiałam kawę. Z każdym kolejnym łykiem było mi coraz lepiej .
- Ty też się tak źle czujesz , czy tylko ja tak zaszlałam ? - zapytałam go, ostrożnie dobierając słowa . Chciałam przez nie dostać informacje na temat paru interesujących mnie kwestii .
- Nie jest źle . Ja tyle nie wypiłem . - odpowiedział z uśmiechem, a ja spuściłam wzrok, nie wytrzymując jego spojrzenia . Dobra , może i miałam powód , ale NIGDY WIĘCEJ.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy . Cały ten czas czułam na sobie uważne spojrzenie chłopaka.
- pamiętasz , co się wczoraj działo ? - przerwał ciszę pytaniem , którego za nic na świecie nie chciałam usłyszeć.
- Nie. Kompletnie nic nie pamiętam . - odpowiedziałam z wolna . Znowu nastała krepująca cisza. Odważyłam się spojrzeć na Zayna .
Siedział ze smutną, zrezygnowaną miną , wpatrując się w podłogę . Wykręcał sobie palce , widocznie nad czymś się zastanawiając. Dziwiło mnie jego zachowanie . W głowie zrodziły mi się kolejne pytania bez odpowiedzi . czemu on jest smutny ?
Mulat jakby wyczuwając moje pytające spojrzenie , podniósł wzrok i utkwił we mnie swoje czekoladowe oczy, od których momentalnie zrobiło mi się ciepło w środku. Znowu sie zarumieniłam . Tym razem nie tylko ja.
Wpatrując się w niego jak zaczarowana , myśląs, jak ślicznie wygląda z zaczerwienionymi policzkami, nie powstrzymałam słów , które wyleciał z moich ust .
- A ty .. pamiętasz , co się wczoraj działo ?
Chwila milczenia. Chwila napiecia . Chwila bez oddechu .
- Nie . - powiedział tylko to jedno słowo, ponownie sie zasmucając, i spuścił wzrok .
Miałam nieodparte wrażenie , że mnie okłamał.

_______________________________________
przepraszam, że czekaliscie tak długo na takie 'nic' :( mam zastój , nie chce mi się pisać i przepisywać, a najgorsze, NIE MAM WENY :(

jak zauważyliście, po prawej strony pojawił się nowy przycisk . Klikając, przeniesiecie się na bloga mojej przyjaciółki :) ZACHECAM !

środa, 22 lutego 2012

Rozdział 11


Cisza. Przytłaczająca cisza otaczająca nas była nie do wytrzymania , ale nikt nie śmiał jej przerwać . Świadomość poczucia winy zdawała się rosnąć z minuty na minutę. Przerywały ją tylko powtarzające się regularnie westchnienia Harry'ego i częste pociąganie nosem przez Marie . Dziewczyna rozklejała się coraz bardziej. Harry chciał ją pocieszyć , ale przygniatające spojrzenie Martellie odwlekło go od tego.
Czułem się beznadziejnie . Niby to nie byłem głównym sprawcą owych wydarzeń, ale czułem się równie winny. W głowie tłukły mi siię ciągle jej słowa . Nie chciałem , żeby cierpiała . Żałowałem teraz coraz bardziej swojej decyzji . Tylko, że z drugiej strony .. Co miałem zrobić w takiej sytuacji? Z jednej strony przyjaciel ,  z drugiej darzona uczuciami dziewczyna . Teraz jednak widzę, że wybrałem źle .
Melike od paru godzin nie wychodziła z pokoju . Ignorowała nasze krzyki i prośby , przeprosiny Harry'ego i rozpaczliwe wyjaśnienia Marie . Zza drzwi nie dochodziły nas żadne dźwięki . Nie było słychać żadnych ruchów , nie było słychać płaczu dziewczyny , nie było słychać niczego . Martwiliśmy się .
Wielkim znakiem zapytania były nasze dalsze wakacje . Musieliśmy coś wymyślić - nikt nie chciał wracać do domu , mimo zaistniałej sytuacji .
- Macie jakiś pomysł ? - zapytał zimno Liam, patrząc na Stylesa i Marie . Reszta była zbyt wzburzona ich zachowaniem , aby odezwać się do nich cokolwiek . Początkowo potraktowali to nawet jako niezbyt udany żart. Z czasem dostrzegając powagę w moich słowach , wybuchła prawdziwa awantura . Pierwszy raz padły między nami przykre słowa .
- Ja .. chyba wiem, co robić . - odpowiedziała cicho Marie ,  po czym opowiedziała nam o swoim pomyśle . Zgodnie stwierdziliśmy , że był on najlepszy , jaki mogła wymyśleć .

* * *

Obudziły mnie promienie popołudniowego słońca . Grzało mnie w twarz oraz brzuch , nie dając ponownie usnąć . Spojrzałam na zegarek . Dochodziła 17.00 . Spałam prawwie 24 godziny , a mimo to wciąż byłam senna . Tabletki wywiązały się ze swojej roli .
Usiadłam . Z wolna zaczęły do mnie wracać wydarzenia z poprzedniego dnia . Ból nadal ciążył mi na sercu , ale jednak mogłam powiedzieć , że odrobinę zmalał .
Moją uwagę przykuła leżąca na ziemi pod drzwiami koperta , która musiała zostać wsunięta przez szparę pod nimi . Podniosłam ją i zaczęłam czytać .

'Przepraszam . Przepraszam cię z całego serca , za to , co zrobiłam . Za to, co oboje zrobiliśmy . Nigdy nie myślałam , że mogę być do tego zdolna , ale .. to po prostu było silniejsze ode mnie . Zakochałam się i jedyne, czego pragnęłam , to być z nim mimo wszelkich wątpliwości . Wyrzuty sumienia przyszły za późno, o wiele za późno .. Nienawidzę siebie za to, że to ukrywałam . Naprawdę przepraszam .. i chociaż cię zraniłam m nan jednak wielką nadzieję , że mi wybaczysz . Wiem , że nie chcesz mnie teraz widzieć . Ani też Harry'ego . Nie chcemy ci do końca zepsuć wakacji . Dlatego też znaleźliśmy inne mieszkanie . Jeśli .. będziesz w stanie mnie zobaczyć , błagam cię , przyjdź pod ten adres , albo zadzwoń . Muszę z tobą pogadać w cztery oczy .
Kocham cię. - Marie '

Zgniotłam od razu zapisany papier i wyrzuciłam go do kosza . Marie . Moja kochana , niezastąpiona Marie . Tak bardzo jej ufałam .. Poczułam palące łzy pod powiekami . Nie . Nie rozpłaczę się . 'Będę silna' , pomyślałam . 'Muszę być . A przynajmniej spróbuję .. '
Otworzyłam cicho drzwi i na palcach przeszłam do pokoju zajmowanego wspólnie przez moje przyjaciółki . Martellie w nim nie było . Rozejrzałam się . Faktycznie , rzeczy panny Divine zostały zabrane .  Podziękowałam w duchu Bogu , że nie będę musiała ich widywać .
Pokierowałam się do kuchni , rejestrując po drodze , że nikogo oprócz mnie nie ma. Miałam wielkie plany zjedzenia tak wielkiej ilości lodów czekoladowych , aż mnie zemdli, przez co duchowo poczuję się lepiej .
- Melike ? - usłyszałam cichy głos Zayna dobiegający zza moich pleców . A więc jednak nie byłam sama . Zamrłam z ręką na drzwiczkach od lodówki.
- Jak się czujesz ?
-  A jak myślisz ? - warknęłam ze złością . Zaraz jednak zganiłam się w duchu . On nie był niczemu winien.
- Przepraszam .. - powiedziałam więc z rezygnacją . - Przepraszam za to, co powiedziałam wczoraj . Nie panowałam nad sobą .. Ale to było dla mnie zbyt wiele .. Ja po prostu już nie daję rady .. - tym razem  nie zdołałam powstrzymać łez . Dwie słone strużki spłynęły po mojej twarzy , zatrzymując się na włosach .
Poczułam , że mnie obejmuje . Zaraz potem odwrócił mnie i spojrzał w oczy .
- Miałam być silna .. - wydukałam . - Ale nie potrafię .
- Jesteś silna . - powiedział , wycierając łzy z moich policzków . - To sytuacja cię przerosła . Nie możesz wymagać od siebie siły w takim momencie . Ale poradzisz sobie i wyjdziesz z tego . A ja ci w tym     pomogę .
- Dziękuję .. - szepnęłam , wyswobadzając się niechętnie z jego ramion . - Ale teraz .. potrzebuję tylko mocnego drinka . Parę mocnych drinków . Idziesz ze mną ?

* * *

W milczeniu szliśmy w kierunku najbliższego baru. Ukradkiem obserwowałem dziewczynę . Szła , pochylając ku dołowi zasmuconą twarz , na której jednak malowała się zacietość i coś na kształt bojowości . Nie miała racji . Była silna . Niewiele osób potrafiłoby choćby wstać po takim wydarzeniu . Ale nie ona . Miałem tylko nadzieję, że szybko się podniesie całkowicie i .. tak, zapomni o Harrym .
Weszliśmy do pubu . Kupiłem butelkę wódki, wziąłem dwa kieliszki i usiedliśmy przy jednym z najbardziej oddalonych stolików , tak , aby nikt nie mógł nam przeszkadzać . Nalałem nam po kieliszku , a brunetka od razu sięgnęła po swój i wypiła . Westchneła głośno .
Siedziliśmy dłuższą chwilę w ciszy. Cały czas patrzyłem na jej wyraz twarzy . Ona patrzyła jednak tylko tępo przed siebie , nie zdając sobie sprawy z mojego wzroku , lub po prostu go ignorując .
-Nie jestem chyba zbyt dobrym towarzyszem .. - odezwała się nagle bezbarwnych tonem . Przeniosła na mnie smutne spojrzenie . Nalała sobie kolejny kieliszek .  - Jeżeli nie chcesz tu ze mną siedzieć, to oczywiście ..
- Chcę . - przerwałem jej szybko . Nawet nie miała pojecia , jak bardzo .
Wypiła kolejkę i wybuchnęła nagłym, niepohamowanym płaczem .
- Co się ... ? - nie rozumiałem .
- Czemu ja? Czemu to tak boli? Zayn , ja nie wytrzymuję .. - położyła głowę na moim ramieniu . Odruchowo przycisnąłem ją do siebie . - Ja chyba jestem jakaś głupia , ślepa , wybrakowana .. Czy ja ..?
- Przestań . - przerwałem jej . - To nie twoja wina , że Harold zachował się jak zwykły dupek ..
- Nie obchodzi mnie Harry! - krzyknęła . Zamrugałem z niedowierzaniem wpatrując się w nią . - To znaczy .. nie chodzi mi tylko o niego ...
-  Myślałem, że go kochałaś .. że go kochasz .
- Nie.. chyba nie .. - teraz to ona się zmieszała . - ale bardzo się do niego przywiązałam . Ale moja przyjaciółka .. - przerwała , żeby wypić kolejny kieliszek . Tym razem zrobiłem to samo .
Nie kochała go . Nie kochała go, czyli ..
- To boli, że mnie zdradził . Oczywiście . Ufałam mu .. bardzo . - głos jej sie trząsł . - Ale bardziej nie mogę się pogodzić ze zdradą Marie ... Jestem beznadziejna .. - mruknęła z rezygnacją , nalewając mi do kieliszka . Wypiłem .
- Wcale nie jesteś ..
- Jestem . Nie zaprzeczaj . Całe moje życie to pasmo porażek . Same pułapki , niepowodzenia . Szkoła, rodzice, faceci ... zero wsparcia , zero akceptacji . Wszyscy zachowywali się jakbym się dla nich nie liczyła .. Udało mi się w życu tylko jedno . Mianowicie , przyjaciółki. - zaśmiała się gorzko . - Jak widać, i tutaj się pomyliłam ..
Już nie płakała. Z każdym następnym kieliszkiem śmiała się coraz głośniej. Jej twarz straciła smutny wyraz .
Alkohol miło huczał mi w głowie . Nie załowałem go sobie . Z każdą chwilą było coraz lepiej , coraz luźniej . Nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny. A co było lepsze - ona nie mogła oderwać go ode mnie .

* * *

Przestałam myśleć o przyjaciółce, przestałam myśleć o Stylesie . Przestałam myśleć o czymkolwiek. Procenty zrobiły swoje - to , na co czekałam . Zapomnienie . Nareszcie lepiej się poczułam . Mało powiedziane - bawiłam się świetnie . Znakomicie czułam się w towarzystwie Malika . Czemu dopiero teraz to odkryłam ?
- Chodź ! Idziemy ! - powiedziałam , wstając z krzesełka , zaraz jednak zachiwałam się . Upadłabym , ale Zayn złapał mnie i przyciągnął do siebie . Wybuchnęłam głośnym śmiechem, złapałam go za rękę i wyszliśmy na zewnątrz , zataczjąc się lekko . Powiew zimnego powietrza uderzył mnie w twarz . Mimo później pory i otaczających nas ciemności , na ulicy było nadal sporo osób .
Idać , między nami był coraz mniejszy dystans . Co chwila mulat mnie przytulał bądź przelotnie całował . Patrząc mu w oczy , wiedziałam, że na tym się nie skończy .
Ostatnią uliczkę pokonaliśmy biegiem , na jaki pozwalał nam nasz stan . Wpadliśmy do winy, a gdy tylko jej drzwi się zamknęły i ruszyła w górę , rzucił się na mnie .
Całował mnie zachłannie, tak namiętnie i jednocześnie z uczuciem , jak jeszcz nikt przedtem . Nie opierałam się - całowałam go równie mocno , dłońmi oplatając jego szyję. Z każdą chwilą byłam gotowa na więcej . Chciałam więcej .
Winda zatrzymała się na naszym piętrze . Wbiegliśmy do mieszkania i szybko zatrzasnęliśmy drzwi. Było ciemni . Czułam tylko , jak Zayn coraz bardziej się do mnie przybliża i nie mogłam opanować narastającego podniecienia .


_________________________________________
NIE , nie mam zamiaru rozwalić zespołu . NIGDY :D

byłoby naprawdę miło, gdyby wszyscy co czytają , komentowali . Potem nie wiem, kto czytał , a kto jedynie mówił, że tak :< xd

sobota, 18 lutego 2012

Rozdział 10


Jakie plany na dzisiaj? - zapytał Liam przy śniadaniu następnego dnia . A raczej, mogłabym powiedzieć, że obiadu . Po wczorajszym koncercie dlugo nie mogłam zasnąć , co zaowocowało obudzeniem się o 13.00 , i to tylko dlatego, że Martellie wparowała mi do pokoju , chcąc pożyczyć bluzkę . Kto wie, czy nie spałabym dalej .
- Zakupy . - odparła teraz bez zastanowienia .
- Niee , tylko nie to . - wyjęczał Louis , na co Niall zareagował , rzucając w niego swoim obiadowym naleśnikiem. NIALL HUNGER HORAN rzucający jedzeniem? To było dziwne .
- Oczywiście, że pójdziemy . - zwrócił się do Marthy i pocałował ją . - Ale potem ..
- Tak, tak, pójdziemy do Nandos . - rzuciłam , przewracając oczyma. Blondyn w odpowiedzi jedynie się uśmiechnął .
- Ja nie idę . - oświadczył nagle Zayn. Wszyscy na niego spojrzeliśmy . - Będę zajęty .. muszę się zajać pewną sprawą .
Spuściłam oczy. Miałam nadzieję , że chłopak mówi prawdę , a nie dlatego, ze nie chce być w moim towarzystwie .

Szłam , rozglądając się na boki. Zachwycało mnie tu absolutnie wszystko. Miałam ochotę wykupić dosłownie cały towar z tutejszych sklepów. Nie byłam w tym osamotniona.
Parę razy fanki zaczepiły chłopców , prosząc o autograf lub zdjęcie . Na nas jedynie patrzyły z nie ukrywaną niechęcią . Pomyślałam , że dobrze zrobiłam , zakazując Hazzie mowienia o mnie . Przynajmniej teraz mogłam unikąć niewygodnych pytań i wyrzutów z ich strony .
W pewnym momencie zobaczyłam sklep prasowy . Mając nadzieję na zakup w nim pocztówek dla rodziny , pokierowałam się do niego , zostawiając resztę w pobliskiej lodziarni .
Zapomniałam jednak od razu o kartkach , gdyż moją uwagę pochłonęło coś innego . Mianowicie , po środku stoiska z plotkarskimi czasopismami dostrzegłam duży , rzucający się artykuł jednej z nich : ' HARRY STYLES LECI NA DWA FRONTY?' Chwyciłam z bijącym sercem gazetę w rękę , otworzyłam na odpowiedniej stronie i zamarłam .
Pod wielkim tytułem było nasz wspólnie zdjecie z Milkshake City z dnia , w którym się poznaliśmy oraz z wczorajszego koncertu . Koło nich były zdjęcia przedstawiające mnie i Harry'ego, idących za rękę po ulicy i całujących się na London Eye . Poniżej ich .. zobaczyłam zdjęcie Marie , mojej Marie , całującej się z nim w Thorpe Parku.
Z coraz większym ściskiem w sercu zaczęłam czytać artykuł .

" Czy Harry Styles leci na dwa fronty ? Jakiś czas temu prasę obległy jego zdjecia z tajemniczą brunetką . Nie doczekaliśmy się  odpowiedzi na temat , czy jest ona jego dziewczyną , jednak wszystko na to wskazywało . Gdy świat ochłonął już po tej wiadomosci , dostaliśmy nowe zdjęcia pana Stylesa , tym razem z nieznajomą blondynką. Jak widać na powyższych zdjęciach , obie dziewczyny się znają . Czy to intryga , mająca na celu lepsze wypromowanie nowej płyty ? A może jednak obie dziewczyny nie wiedzą o tym, że OBIE spotykają się z Harrym?'

Nie mogłam w to uwierzyć . Drżącymi dłońmi trzymałam gazetę , na którą powoli zaczęły lecieć łzy . Pokręciłam niedowierzająco głową i wybiegłam ze sklepu . Miałam nadzieję , złudną nadzieję, że to bujda , że to fotomontaż , że zaraz mi wszystko wyjaśnią . Jednak to, co zobaczyłam , rozwiało moje wątpliwości .
Moja przyjaciółka i mój chłopak stali parę metrów od reszty , ukryci za drzewem . Całowali się .
Łzy od razu zamazały mi tą całą okropną scenę . Nie chciałam tego widzieć . Nie mogłam tego widzieć . Nie myśląc wiele , udwróciłam się i uciekłam , nie rozglądając się na boki i nie patrząc za siebie .

*          * *

Siedziałem na łóżku , cicho brzdąkając na giatrze . Chciałem zagrać jakąś wesołą melodię , żeby poprawić samemu sobie humor , ale mój parszywy nastrój na to nie pozwalał . Zamiast tego śpiewałem ciągle :

when he opens his arms and hold you close tonight
it just won't feel right
Cause I can love you more than this

Od wczoraj czułem się jeszcze gorzej. Owszem , Melike odmówiła Stylesowi przedstawienia jej fanom , i powinienem się cieszyć . Ale od tametj pory się do mnie wcale nie odezwała . Jeszcze po koncercie .. Co ja sobie myślałem ? Czemu do cholery nie mogłem nad sobą zapomnieć ? Westchnąłem i wróciłem do grania .

When he lays you down I might just die inside
It just don’t..

W tym momencie  usłyszałem szarpanie się z zamkiem . Ktoś przebiegł z płaczem przez korytarz i trzasnął z hukiem drzwiami .
Tknięty złymi przeczuciami wstałem i wyszedłem z pokoju. Choć w głębi duszy miałem nadzieję, że to nie Melike , od razu pokierowałem się do jej pokoju .
Zapukałem i wszedłem .
Dziewczyna leżała na łóżku , przyciskając twarz do poduszki , a jej ciało trzęsło się od mocnego szlochu . Zadrżałem . Usiadłem na jej łóżku .
- Co się stało ? - wyszeptałem, chociaż wcale nie musiałem pytać . Doskonale wiedziałem, z jakiego powodu płacze . Zostało tylko pytanie : JAK się dowiedziała .
Przez kolejne minuty nie zwracała uwagi na moją obecność . Potem jednak podniosła głowę i spojrzała na mnie z takim bólem w oczach , że i ja go poczułem . Zanim zdążyłem coś powiedzieć , miałem ją już w swoich ramionach . Nie odzywałem się , dając się jej wypłakać . Jedynie mocną ją przytulałem , głaszcząc po plecach i próbując ją tym uspokoić .
- Co się stało ? - powtórzyłem pytanie, gdy lekko się uspokoiła. W odpowiedzi pokazała mi tylko gazetę . No, tak . Mogłem się domyślić, że to nie od Harry'ego się o tym dowiedziała . Jeszcze gorzej ..
- Melike .. - zacząłem . Kompletnie nie wiedziałem , co powiedzieć , żeby ją pocieszyć . - Nie chcę go bronić , ale.. on chyba sam nie pomyślał nad tym, co robił .. Naprawdę cię kocha , tylko się trochę pogubił .. I .. kurde , mówiłem mu , żeby powiedział ci , zanim .. to z-znaczy .. - zacząłem sie jąkać pod wpływem jej stalowego spojrzenia . Nie powinienem jej o tym mówić .
- Wiedziałeś ?! - wrzasnęła rozpaczliwie i wyrwała się z moich ramion . Zaczęła płakać jeszcze mocniej.           Podszedłem do niej i wziąłem jej twarz w dłonie .
- To nie tak .. - zaraz ci wszystko po kolei wyjaśnię ..
- Czemu to przede mną zataiłeś ? - powiedziała bezsilnie , próbując ode mnie uciec . Spojrzałem w jej zapłakane oczy i.. straciłem panowanie nad sobą . Pocałowałem ją. Z początku stała zszokowana , zaraz jednak mnie odepchnęła .
- Co ty robisz ?! - - krzykneła z jeszcze większą złością . -Jak w ogóle mogłeś .. jak mogliście ..
- Melike ...
- Wyjdź . Nienawidzę jego . Nienawidzę ich . Nienawidzę ciebie . WYJDŹ!
Jej spojrzenie sprawiło, że  posłuchałem . Usłyszałem jeszcze jedynie dźwięk przekręcanego klucza , i powoli osunąłem sie na kolana.

*          *          *

       Rzuciłam się znowu na łóżko. Płakałam . Czułam się tak źle , jak jeszcze nigdy w życiu . Byłam złamana podwójnie . Zdrada przyjaciółki . Zdrada chłopaka . Nie rozumiałam , jak mogli mi to zrobić .
Bezgłośnie szeptałam imię Harry'ego .  Czemu dałeś mi nadzieję ? Czemu to zrobiłeś ? Znałam cie od tak niedawna .. Czemu ze mną byłeś , skoro kochałeś Marie ? Czemu po prostu z nią nie byłeś , dając mi spokój od razu ? Czemu nie chciałeś być tylko moim przyjacielem ? czemu robiłeś wszystko , żeby cię pokochała ? czemu się mną tylko bawiłeś ? Czemu ? Co ci to dało ?
Jeszcze bardziej bolała mnie zdrada Marie . Czemu? czemu ? Przyjaciółka .. Znam cię od 9 lat.       Kochałam jak siostrę. Ufałam jak nikomu . Byłam pewna , ze mogę powierzyć ci całe moje życie. Jak mogłaś mi to zrobić ? Już nic dla ciebie nie znaczę ?
Płakałam , z rozpaczy bijąc dłonią w poduszkę . Nie mogłam się z tym pogodzić .
Czemu nic nie zauważyłam ? Jak mogłam być tak ślepa ? Czemu Zayn nic mi o tym nie powiedział ? Mimo wszystko ,  darzyłam go zaufaniem . Daremnie .
Czemu mnie pocałował ? Czy on też chciał się mną zabawić ?
Zbyt wiele bólu, jak na jedną osobą . Zbyt wiele kłamstw i intryg . Chciałam zniknąć. Daleko od nich . Daleko od wszystkiego, co mnie otaczało, wszytskiego, co mnie spotkanło . Daleko od tego przepełnionego fałszyzmem świata .
Mój wzrok padł na leżące na szafce nocnej tabletki usypiające . Pudełko było nadal pełne . Nie zastanawiając się dłużej , sięgnęłam po nie.

_______________________________________
chciałam wam podziekować za tyle komentarzy , wyświetleń i dużo ciepłych słów <3 dzięki wam mam motywację, pisać .

Zapraszam was serdecznie na bloga mojej przyjaciółki Maddie . < @decisiontaken > .
 http://miss-you-all-along.blogspot.com/
Blog oczywiście o One Direction . :) Dopiero zaczyna , ale mogę powiedzieć , ze PISZE ŚWIETNIE, to nie jest jej pierwsze opowiadanie :')